Archive for grudnia 2013

DRINKI - LŻEJSZA WERSJA

Czytaj więcej » | 4 Comments »

Drinki... Najbardziej kaloryczny w nich jest alkohol, (jego niczym nie  zastąpię ;) i słodkie gazowane napoje, które powodują, że drinka da się wypić. I to jest moje pole do popisu... 

 Tak więc jutro, do naszych szklanek wlejmy trochę mniej Sprita czy Coli. Zastąpmy je sokiem z ogórka,  cytryny, wodą imbirową czy mrożoną kawą... 

Niektóre pomysły będą...specyficzne, ale zapewniam, ze warte wypróbowania.


W przepisach użyłam najpopularniejszego alkoholu... wódki.Czasami pojawia się również martini bianco.



pieczone ziemniaki faszerowane mięsem i warzywami

Czytaj więcej » | No Comments »

Jest i coś dla mięsowielbiących :) Propozycja przystawki na ciepło, trochę bardziej sycącej niż poprzednie propozycje. 

Pod mięsną warstwą możemy przemycić trochę warzyw ;) 





koreczki naleśnikowe z orzechami, gruszką i gorgonzolą

Czytaj więcej » | 1 Comment »

Koreczki można spotkać na prawie każdej imprezie. Lubiane przez wszystkich, choć dosyć pracochłonne. Zawierające dużą ilość sera i śladowe ilości warzyw... Co ja na nabijam na wykałaczki ? 

Naleśniki ze szpinakiem i pastą gruszkowo -serową z chrupiącymi orzechami. Bardzo łatwe do wykonania. ;) 


CEBULAK

Czytaj więcej » | 1 Comment »

Cebulak powstał w wyniku pustki w studenckiej lodówce i wielkiej niechęci do wyjścia do sklepu w celu jej zapełnienia.

Bo co może powstać z ciasta do pizzy, sporej ilości cebuli, pora i morza octu balsamicznego ? 

Jak się okazuje cudo, bo w prostocie siła.
 U nas w domu lubiany równie mocno jak pizza. Na imprezach świetnie pasuje do piwa. Można go podać na ciepło jak dużą pizze, lub wykroić krążki. 






babeczki z suszonymi pomidorami fetą i oregano

Czytaj więcej » | No Comments »

Babeczki fasolowe pojawiały się wcześniej na blogu. Zawsze jednak w wersji słodkiej. Dziś z suszonymi pomidorami, oregano i fetą.

 Możemy je zanieść na imprezę jako przekąskę z dipem czosnkowym lub pokroić i wykorzystać zamiast pieczywa do tworzenia mini kanapeczek. 






pieczone pierogi

Czytaj więcej » | 1 Comment »

 Ile osób od nowego roku ma zamiar przejść na dietę ? Podobno jest to jedno z najczęstszych postanowień noworocznych... 

Czemu nie zacząć w  Sylwestra ? Fakt, że tej nocy królują chipsy, sałatki polane majonezem i góry paluszków. Fakt, że przychodząc z kaszą z warzywami mogą na nas dziwnie patrzeć, ale jest na to sposób...

Postawiłam sobie wyzwanie i rozpoczynam cykl przepisów na odchudzonego sylwestra. Dziś przekąski ;)

Nie umiem lepić pierogów. Moją porażkę w tym temacie tłumaczę sobie moją pazernością ( upcham trochę więcej farszu...bo będzie za suchy). Ale pieczone pierogi, to zupełnie inna bajka...



tarta szpinakowa

Czytaj więcej » | 4 Comments »

Co roku historia się powtarza.  Przed Świętami obiecujemy sobie, że nie robimy potraw w ilościach hurtowych. Trzymamy się tego planu prawie do końca. 

Prawie, bo jakoś w ostatnim momencie wrzuca się trochę więcej maku do kutii, gotuje na zapas kaszy do gołąbków i postanawia upiec jeszcze jeden kawałek mięsa. 

I tak objedzeni po Świętach po cichu wyczekujemy ''normalnego'' jedzenia.
Tak więc dziś przepis na tartę. Tym razem ze szpinakiem i serem gorgonzola. 



aromatyczny grzaniec

Czytaj więcej » | No Comments »

Grzane wino zna chyba każdy. Sposobów na nie jest mnóstwo i prawie każdy ma swój sprawdzony przepis. Mój grzaniec jest inny, bo nie zawiera wina. 

 W jego skład wchodzi mocna herbata i sok jabłkowy.Wszystko intensywnie pachnące przyprawami. To czy dodamy alkohol zależy tylko od nas,  a obie wersje są przepyszne. 
 

sprawdzona klasyka

Czytaj więcej » | 1 Comment »

Ostatnio każdy biega, coś załatwia, dokupuje ostatnie prezenty i karpie. Wszyscy mówią o przedświątecznej gorączce, pośpiechu i nerwach związanych z przygotowaniem Wigilii. 

U nas jest inaczej. Moja mania do planowania wszystkiego wg listy ( od zakupów po plan zadań na dany dzień) mimo, że wyśmiewana przez wielu sprawdza się znakomicie.

To prawda, że większość  dnia spędzamy w kuchni, albo jej okolicach. Ale  umilamy to sobie grzańcem z pomarańczami i muzyką. ( Ba ! Zdarza nam się potańczyć w kuchni między kolejnym mieszaniem w garnkach...czasem nawet zapuszczamy się w okolice choinki i robi się niebezpiecznie).

W takie dni najchętniej nie wychodziłabym ze swoich ukochanych śpiochów, ale kiedy już trzeba... stawiam na sprawdzone wygodne połączenia. 




świąteczny klimat

Czytaj więcej » | 2 Comments »

Ubieranie choinki to był rytuał. 
Najpierw trzeba było rozprostować wszystkie kłujące gałęzie. Więc zaklepane przez nas bombki ( każdy miał swoje ulubione) trzeba było odłożyć. Trwało to długo i wymagało dokładności, bo dziadek widział każdą lukę. 

Później łańcuchy. To nie była robota dla dzieci, bo łańcuchy długie, choinka wysoka, my tacy niscy, a ręce znów pełne bombek.

Teraz lampki. Kolorowe, migające z bardzo irytującą melodyjką. Też robota dla dziadka, chociaż czasami można było dorwać się do pokrętła i znienacka włączyć opcje migania. Zarówno łańcuchy jak i lampki musiały wisieć na choince równiutko. Teraz wydaje się to logiczne, ale wtedy oczekiwanie było katorgą. 

I nadchodził ten upragniony moment. Podchodziło się do choinki ,ciągnęło za sobą kartony ze swoimi ''najulubieńszymi'' ozdobami. Te, które nie mieściły się w rekach, popychało lekko nogą, byle zgromadzić wokół siebie jak najwięcej. I kiedy ledwo można było się ruszyć, było się gotowym.  

Był to czas, w którym zaczynały się Święta. Choinka wydawała się najpiękniejszą na świecie, a melodyjka z lampek iście świąteczna...

Teraz ta sama choinka wydaje się pstrokata, lampki są akceptowane tylko kiedy milczą, a dawne pytania, przy każdej bombce : '' Dziadek, tak może być ? '' ''Dziadek, a nie za blisko ? ''Dziadek podniesiesz mnie ? ''  wydają się testem na cierpliwość.

Kiedy dzisiaj wróciłam do domu momentalnie poczułam Święta. Pachniało mandarynkami,okna i kominek zostały ozdobione,  w kątach paliły się świeczki, a choinka... lekko ugrzeczniona, ale dalej jest tą naszą.


rozgrzewające curry

Czytaj więcej » | 2 Comments »

Dziś kolejny pomysł na zdrowy obiad. Aromatyczne, rozgrzewające curry. Z kurczakiem, mleczkiem kokosowym i dużą ilością warzyw, które w takiej formie łatwiej przemycić do obiadu. 

Jako, ze  danie jest prawie jednogarnkowe idealnie sprawdzi w czasie przedświątecznej gorączki. 




kto wie co to mufka ?

Czytaj więcej » | 4 Comments »


W second handach można spotkać naprawdę różne rzeczy. Od sukni ślubnych po mundury. Zdarzają się też perełki. Na ich widok świecą się oczy i odruchowo przyspieszają ruchy, żeby mieć je jak najszybciej w swoim koszyku. Tak było z moim futrzanym kompletem.

 Mufkę pamiętam z babcinej szafy, ale dawno nie widziałam jej na ulicach. Swoją wraz z kołnierzem mam zamiar często nosić tej zimy. Chociaż futrzanej ''ruskiej'' czapy chyba nic nie przebije.




zimowy krem

Czytaj więcej » | 1 Comment »

Dziś o kremach.  Pierwszy krem, jakiego używałam to tradycyjny, znany wszystkim Nivea. Gęsty, tłusty o zapachu, którego nie da się zapomnieć. 

Nie był to świadomy wybór, po prostu jako szkrab przed wyjściem na mróz dostawałam sporego kleksa na nos z poleceniem rozsmarowania go. 

Do dziś w okresie zimowym staram się używać bardziej ochronnych kremów. Problem, polega jednak na tym, że są często dla mnie zbyt bogate w składzie, powodują wypryski lub świecenie twarzy, które ciężko ukryć. 
W tym roku chyba znalazłam swój ideał. W dziale dla dzieci oczywiście...




carpaccio z buraka

Czytaj więcej » | No Comments »

Burak. 
Kiedyś moja zmora. Kawałki pływające w barszczu albo miałka papka podana do mielonego... 

Był na mojej czarnej liście jako nr 2 tuż pod szczawiem. Zwycięzca wywoływał u mnie płacz, serwowany jako zupa w przedszkolu. Po godzinie spędzonej nad talerzem Panie z politowaniem twierdziły, że  zasłużyłam na naleśniki. Ale trauma została do dzisiaj...

Może dzięki temu, że do buraka nikt mnie nie zmuszał przekonałam się do niego sama. Późno, bo późno, ale teraz żeby nadrobić stracone lata jest częstym gościem .

Dziś w formie carpaccio. Sprawdza się jako lunch,  dodatek do mięsa lub trochę inna sałatka przyniesiona na imprezę,
 


podziel się z ptakami swoim musli !

Czytaj więcej » | 4 Comments »

Kiedy przyjeżdżałam do babci zimową tradycją był spacer nad jezioro i karmienie łabędzi. Babcia miała specjalne miejsce na czerstwe pieczywo, które było później dzielone między mnie i brata. 

Każde z nas niosło swoją porcję i o ile nie zjedliśmy go po drodze ( mięliśmy dziwny zwyczaj objadania chleba ze skórki) rozdawało go ptakom.

Młody miał bardzo konkretnie wybrane łabędzie, które akurat chciał nakarmić, więc próbował rzucać smakołyki  w swoich wybrańców i ich  okolice. 

Mnie było obojętne, który dostanie chleb. Warunkiem było to, żeby dał się nakarmić. Zazwyczaj nie dawał, co skończyło się to pogryzieniem i małą traumą. Może przez to, że uciekając przed głodnym łabędziem nie wypuszczałam z ręki chleba... Tak czy siak chyba nie znalazłam osobnika na tyle pokornego i też wróciłam do rzucania...

Z upływem lat łabędzi było coraz mniej, a ich miejsce zajmowały małe, wredne i bardzo zachłanne ptaki, które profesjonalnie powinnam nazwać łyskami. Wtedy wraz z bratem solidarnie stawialiśmy sobie za cel karmić TYLKO ŁABĘDZIE ( które były wolniejsze i bardziej pierdołowate niż małe zwinne łyski).

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ na wiele lat zapomniałam o dokarmianiu ptaków zimą. Do wczoraj kiedy to głodne postanowiły się głośno o to upomnieć. Tak więc dziś przepis na musli dla ptaków :)



Moherowe Mikołajki

Czytaj więcej » | 5 Comments »

Podobno człowiek przestaje być dzieckiem kiedy nie cieszy się na widok pierwszego śniegu.

Co jeśli na widok śnieżnej wichury włącza mi się instynkt przetrwańca i zaczynam się zastanawiać, na ile czasu wystarczą mi moje zapasy?

 I mimo, że moje skłonności do gromadzenia jedzenia pewnie pozwoliłyby na przetrwanie całej zimy, moja uczelnia nie jest na tyle wyrozumiała.
Kiedy wiatr próbuje wepchnąć mnie z powrotem do domu przebiega mi w głowie myśl, że to znak od losu... Ale ubrana na cebulkę wychodzę. 

Jak sobie poradzić z taką pogodą ? Każdy emeryt powie wam, że na zimę nie ma niczego lepszego niż moher. I ma rację.

  

Cykl zdrowy obiad: Indyk jogurtowo-cytrynowy

Czytaj więcej » | 1 Comment »

I nastał ten dzień :) W przepisie z cyklu  ''Zdrowy Obiad'' pojawia się mięso. Indyk w bardzo aromatycznej marynacie.

Do tego moja ukochana surówka z białej rzodkiewki. Można ją jeszcze kupić w osiedlowych warzywniakach, więc korzystajmy :)



Oszukane brownie czyli czekoladowe babeczki bez mąki

Czytaj więcej » | 11 Comments »

Chyba każdy słyszał o brownie. Mocno czekoladowe, wilgotne ciastko. Pochodzi ze Stanów Zjednoczonych i zawiera tyle masła, ile stanowi mój miesięczny zapas.  

Alternatywa ? Proszę bardzo :) Czekoladowe babeczki z fasoli. Oczywiście bez mąki.

 Trzeba być bardzo cierpliwym, ponieważ gorące babeczki niechętnie wychodzą z foremek. Jak na złość po wystygnięciu nie robią już z tym problemów.

 Chociaż gorące, wyjadane łyżeczką z foremek są równie smaczne. :)




zestaw spacerowy

Czytaj więcej » | 4 Comments »

Zazwyczaj o tej porze roku każdy buduje na swojej kanapie ciepłą, puszystą barykadę z koców i poduszek.Przywiązuje się emocjonalnie do kubka herbaty, pilota od telewizora czy książki.

Ma to skutecznie nas zniechęcić do tak abstrakcyjnych pomysłów jak wyjście na zewnątrz, kiedy nic nas nie zmusza. Bo przecież zimno, mokro, ludzie zarażają grypą, albo chuchają czosnkiem. 

Kiedy jednak zabraknie Ci kakao, a ty masz OGROMNĄ ochotę na czekoladowe babeczki, nie ma wyjścia. 

Wtedy postanawiam wybrać się na spacer, ale przed chłodem, grypą i całym złem tego świata chronię się wielkim szalikiem :)

 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...