Archive for kwietnia 2014

lekki deser jogurtowo - brzoskwiniowy

Czytaj więcej » | 3 Comments »

Dziś kolejny deser, ale ich chyba nigdy dość :) Dzisiejszy jest idealny na niezapowiedzianą wizytę gości, nagłą chęć na coś słodkiego lub w sytuacji kiedy zawartość lodówki nie pozwala na kuchenne szaleństwa. 

Twaróg w lodówce mam zawszę, a puszkę owoców warto mieć zabunkrowaną ''na czarną godzinę'' w naszych zapasach.

Miejsce idealne

Czytaj więcej » | 4 Comments »

Jako dziecko uwielbiałam naszą rodzinną weekendową tradycję. W sobotę, z samego rana jechaliśmy do prababci. Ubrani w ''ciuchy za Wartę'' z królikiem biegającym po klatce, która stała między mną a bratem na tylnym siedzeniu. 

Działka babci i jej okolice były dla nas istnym rajem. Obowiązywał tam specjalny strój- nikt z nas nie przejmował się nową plamą czy dziurą, a po całodniowych szaleństwach ciuchy często lądowały w koszu.

Większość czasu spędzałam z bratem i kuzynem. Ponieważ mięli przewagę liczebną bawiliśmy się w ich zabawy. Wojnę (jakimś trafem patyki idealnie udawały kształtem karabiny) ,żużel (wyścigi na rowerach), a póki nie pokazałam panicznego strachu do żab i zaskrońców miałam również przywilej dołączenia do bazy.

Było to miejsce na nadwarciańskim wale. Samo posiadanie bazy nie miało głębszego znaczenia. Po prostu zbieraliśmy tam cuda. Ponieważ porządki w garażu zawsze owocowały w skarby ( siatka na ryby, stare wędki, saturator, metalowe miski, kilogramy starych, zardzewiałych śrubek) wszystko po szybkiej konsultacji, na rowerach wyjeżdżało na wał. 
Jako dzieci nie rozumieliśmy, dlaczego nasza baza regularnie ''sprzątana'' jest przez złomiarzy. O dziwo chytry plan przeniesienia jej w inne miejsce nic nie dał.

Wał do dziś jest naszym ulubionym miejscem na wycieczki rowerowe i spacery. Obie bazy mają się dobrze, przez lata zniknęły krowy, ale przybyło trochę koni. Wszystko nadzorujemy minimum raz w tygodniu :) 


Poświąteczne dylematy

Czytaj więcej » | 3 Comments »

Wielkanocne lenistwo i ogrom jedzenia sprawiły, że dzisiaj przerzuciłam się na soki i koktajle, a od mocnego  postanowienia o wieczornym bieganiu nie odwiedzie mnie nawet zapowiadany deszcz. 
W takie dni najlepiej sprawdza coś luźnego, pozwalającego ukryć zjedzone w czasie Świąt kawałki ciasta, których już powinniśmy sobie odmówić. Dlatego sukienka sprawdziła się dziś idealnie.  Tę znalazłam w dziale dziecięcym za 12 złotych. Lubię takie zakupy :)



Zestaw klasyczny

Czytaj więcej » | 1 Comment »

Ostatni post, o mojej ''ideologii'' kupowania spotkał się Waszą  sporą aprobatą. Okazuje się, że czyta mnie sporo fanek secondhandów,a przeliczanie cen w galerii na kilogramy nie jest tylko moją manią. Zaczynam więc używać nowej miary: kilogramociuchy.


Tak więc dziś kolejny post z perełkami z secondhandów. 


DIY : suchy szampon w 2 kolorach

Czytaj więcej » | No Comments »

Kolejny post z pomysłem na domowy kosmetyk. Dziś suchy szampon, który ostatnio staje się coraz bardziej popularny. Oszczędność czasu i ratunek w trakcie włosowej opresji powoduje, że używa go coraz więcej osób.

Dziś mój patent na kosmetyk w wersji domowej. Ponieważ kupne szampony, które występują najczęściej w kolorze białym zostawiają na moich włosach ślad, znalazłam na to sposób. 

Mania posiadania

Czytaj więcej » | 6 Comments »

Czasami zastanawiam się jak będę wyglądała za kilkanaście lat. Czy patrząc na publikowane teraz zdjęcia będę dziwiła się jak mogłam założyć coś takiego, czy stwierdzę, że nie było najgorzej ? Istnieje jeszcze coś takiego jak ponadczasowa klasyka ?

 Podglądam bardzo mało modowych blogerek ( chyba bliżej mi do tych kulinarnych). Mam wrażenie, że w Polsce mamy 3-4 sieciówki, a 90% dziewczyn bezkrytycznie powiela najnowsze trendy. 
 Problem w tym, że po każdym sezonie wypadałoby wymienić prawie całą garderobę.Przeraża mnie czasami to, jak łatwo namówić nas - kobiety do kupowania. Jak szybko dajemy sobie wmówić potrzebę posiadania czegoś. Nowe kolekcje w sklepach pojawiają się już co 2 tygodnie, a nasze ubrania stają się prawie jedno-sezonowe. Sporo osób założy na siebie najgorszej jakości poliester byle był w modnym tego sezonu kolorze.

Wszystkie te przemyślenia doprowadziły mnie do jednego wniosku. Jestem typem anty-blogerki. Dlaczego ? Już tłumaczę. 


krem chałwowy z owocami

Czytaj więcej » | 3 Comments »

Dawno nie było żadnego deseru. Jeśli myślicie, że udało mi się zwalczyć ochotę na coś słodkiego, muszę się przyznać :
Twarde postanowienie ''KONIEC ZE SŁODYCZAMI'' łamię minimum 2 razy w tygodniu. 

Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to fakt, że jeśli już grzeszę to wytworem własnym, staram się unikać kupnych słodyczy. 

Tak więc dziś krem chałwowy z owocami. Kremowy, owocowy i chrupki jednocześnie. Mój najnowszy ulubieniec.

lenistwo kontrolowane

Czytaj więcej » | 5 Comments »

Nie chce mi się. Nic mi się nie chce. 
Całe popołudnie spędziłam na kanapie oglądając mniej lub bardziej ambitne programy, z przerwami na drzemkę czy przekąskę. Wisi nade mną masa obowiązków i zadań na ten weekend a ja leżę. I nie wstanę.

Aby móc dalej nic nie robić, znalazłam kozła ofiarnego. Panie i Panowie: przesilenie wiosenne. Idealnie. 

Tak więc kiedy już zwalczyłam poczucie winy i wyrzuty sumienia rozkładam się wygodnie z kubkiem herbaty. A Wam zostawiam zdjęcia z ostatniego spaceru :) 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...