Nie znam wielu osób, które lubią ryby. Większość kojarzy je z mnóstwem ości i specyficznym zapachem... Podobno są osoby, które nie jedzą ryb w innej formie niż paluszki rybne.( dla mnie to rybna wersja parówek)
Kotlety rybne to mój sposób na rybę. Dobrze doprawione przekonają nawet najbardziej opornych. Spokojnie, obędzie się bez mikserów, blenderów i ciężkiego sprzętu.
Na ok 12 sztuk potrzebujemy :
opakowanie mrożonej ryby ( najlepiej z najmniejszą ilością glazury)
duża marchewka
średnia cebula
kawałek pora
jajko
2 łyżki mąki pełnoziarnistej
sól
pieprz
suszony koperek
Rybę kroje na małe kawałki, Następnie szerokim nożem siekam.
Marchew trę na grubych oczkach i dodaję do rybnej papki. Cebulę i pora kroję i podsmażam na odrobinie oliwy.
Do masy dodaję jajko i przyprawy. Jeśli całość jest rzadka dodaję mąkę, która sklei całość.
Formuję kotleciki i smażę na teflonowej patelni. Gotowe.
Uwagi :
Kotlety najczęściej podaję z kiszoną kapustą. Doprawiam ją cebulą, cukrem, pieprzem i oliwą.
Jeśli kotlety uchowają się do następnego dnia robię rybne burgery. Ale o tym już niedługo na blogu...
Wygląda bardzo apetycznie :) mam pytanie, jakiej dokładnie ryby użyłaś? Bo znajac mnie jak spojrzę na mnogość przeroznych nazw to nie będę mogla się zdecydować :P J.
OdpowiedzUsuńTym razem padło na mintaja ;) Jeśli chodzi o tę rybę polecam paczkowaną w sklepie z robalem w logo :) Ma tylko 5% glazury i po rozmrożeniu nadal przypomina rybę, a nie strzępki.
Usuń