zróbmy sobie ratafię- nalewkę dla leniwych

Nalewka starego kawalera - takie cudowne określenie przypisano ratafii. Nie wiem czy nazwę zawdzięcza metodzie jej wykonywania ( dużo się nie napracujecie) czy składnikom. Niech was nie zwiedzie masa owoców, ładny kolor i cudowny zapach. Nalewka ma moc. 

Tak więc jeśli macie już dosyć wekowania, smażenia konfitur lub nie chcecie dopuścić do popsucia się świeżych owoców, nastawcie ratafię. Zaczynamy :)







Ratafia zostawia nam sporą dowolność. Od nas zależy jak bardzo będzie słodka i mocna.

Ogólna zasada: owoce myjemy, usuwamy pestki, szypułki ( w zależności od dodawanych owoców)  i zasypujemy cukrem. Kiedy puszczą sok przekładamy je do sporego słoika i zalewamy wódką ( ja zalałam spirytusem :) )


W moim słoiku wylądowały :

truskawki
agerst
czereśnie
 czerwoną porzeczkę
płatki róży cukrowej ( miałam tylko kilka kwiatków, nie opłacało się robić marmolady)
cukier 
spirytus



W ciągu lata dorzucę tam pewnie czarną porzeczkę, śliwki, maliny, jeżyny i inne owoce, których nie będę chciała wekować. 

Każdą dokładkę zasypię cukrem i doleję trochę alkoholu (tak, by owoce zawsze były zanurzone)

Kiedy skończy się lato, lub zapełni się słoik zaktualizuję post :)
Teoretycznie powinnam odcedzić owoce, a do nalewki dolać ciemnego rumu, ale kto wie co będzie się działo...

This entry was posted on środa, 9 lipca 2014 and is filed under ,,. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.

Leave a Reply

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...