W miniony weekend miałam okazję uczestniczyć w ''Dietetycznych Rewolucjach'' Warsztaty kulinarne zorganizowała firma Oleofarm i Hotel Mercure w Gdańsku. Jak było ? Ciekawie, momentami ostro i jak to w czasie rewolucji bywa, doszło do rozlewu... olejów tym razem :)
Zaczęło się od kilku informacji na temat Hotelu Mercure i restauracji Winestone. Menager restauracji opowiedział o historii, filozofii restauracji i kuchni jaką serwują.
Najbardziej w pamięci utkwiły mi jednak dwa słowa - zakwas rodzynkowy. To na nim wypiekane jest pieczywo, które serwują w restauracji. Jako domowy piekarz- amator będę musiała zgłębić ten temat...
Następnie wykład pani dietetyk o zaletach olejów tłoczonych na zimno. Głównym bohaterem był ten z siemienia lnianego. O tym, że jest bardzo zdrowy nie trzeba nikogo przekonywać. Warto jednak zwrócić uwagę na jego jakość - ten gorszy może być gorzki w smaku.
Mogłam spróbować naturalnych soków owocowych i brzozowych produkowanych przez firmę Oleofarm. Wyciskane są z owoców, krótko pasteryzowane przez co nie zawierają konserwantów i cukru.
W zależności od składu świetnie sprawdzą się w przeziębieniu, oczyszczaniu organizmu czy uzupełnieniu witamin. Poza znaną wszystkim maliną, czy sokiem z aloesu były modne ostatnio jagody goji, czy rokitnik (jeśli prawdą jest powiedzenie, że lekarstwo musi być gorzkie - ten ostatni jest pewnie bardzo zdrowy :) )
Kolejnym etapem był pokaz szefa kuchni, który opowiedział nam o zasadach dobierania składników i prezentacji dań na talerzu.
W trakcie prezentacji skomponował sałatkę z dressingiem na bazie oleju z pestek dyni. Prezentowała się następująco :
A teraz część praktyczna. Każda z zaproszonych blogerek miała skomponować swoją sałatkę. Do dyspozycji miałyśmy stół pełen świeżych i zdrowych składników. Wszędzie stały też urocze buteleczki z różnymi olejami. Wśród nich takie perełki : z awokado, pestek słonecznika, pestek dyni, orzechów włoskich, olej ryżowy czy konopny.
Godzina na zrobienie sałatki wydawała się sporą przesadą, ale w ferworze ''walki'' i ogromnej ilości produktów do wyboru wykorzystałyśmy prawie cały ten czas.
Gdy wszystkie sałatki były gotowe, zebrało się jury i zaczęło obrady. W tym czasie ani trochę nie zestresowane uczestniczki poszły robić zdjęcia grupowe i trochę poplotkować :)
Po powrocie szef kuchni ogłosił wyniki ( gratuluję zwycięzcom !) i wręczył nagrody. Przy degustacji naszych sałatek zaczęły się typowe dla blogerów rozmowy o jedzeniu, aparatach, wspólnych spotkaniach...
Po tak miło spędzonym czasie nie chciałyśmy wracać do domów (oznaki nadchodzącej burzy na zewnątrz nie miały tu znaczenia...) Atmosfera była świetna, warsztaty bardzo ciekawe, a sałatki pyszne !
Świetny blog, bardzo mi się podobają Twoje posty. Będę odwiedzać i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://make-upbyamelia.blogspot.com/
pozdrawiam serdecznie :)
Ciesze się, ze warsztaty spełniły Twoje oczekiwania i miło spędziłaś czas:):)Chciałam zapytać czy udział w takich warsztatach jest płatny?Pozdrawiam Dominika
OdpowiedzUsuńTe warsztaty były darmowe, wszyscy uczestnicy dostali zaproszenia od organizatorów.
Usuń