konfitura z jarzębiny

Jarzębina. Raczej nie spotykana w kuchni. Niektórym kojarzy się z cukierkami, inni mówią, że gorzka. 
Ja proponuję przerobić ją na konfiturę, wytrawną, idealną do mięs i serów.



Zaczynamy od zebrania jarzębiny. Legendy mówią, że powinno się ją zbierać po pierwszych przymrozkach, bo traci wtedy swoją gorycz. 

 Żeby nie musieć konkurować ze szpakami zbieramy ją wcześniej i wkładamy do zamrażalnika. Po około 2 dniach jest porządnie zmrożona.

Kolejna legenda głosi, że trzeba ją jak najdłużej trzymać razem z gałązkami, również żeby pozbyć się goryczki. Tak też zrobiłam.

 



Po tym czasie najbardziej czasochłonna i upierdliwa czynność. Przebieram, przebieram, przebieram i  po 10 odmrożonych palcach mamy następujący efekt :


Następnie przerzucamy wszystko do garnka i dodajemy : 
  • cukier ( ja dałam 750 gramów na 2 kg jarzębiny)
  • cynamon ( 1 łyżeczka)
  • papryka chilli ( 1 łyżeczka)
  • sok z cytryny ( z około 2 cytryn)
  • ocet balsamiczny ( 4 łyżki)
 


 W czasie gotowania ziarenka jarzębiny rozpadną się,a całość ciemnieje.

Nie radzę próbować tego cuda na samym początku...
Odnosi się wrażenie , że wszystkie czary mary wykonane na początku, żeby usunąć gorzki smak nie miały sensu... 

Po pewnym czasie wraz z gotowaniem goryczka przemija i można zacząć kombinować..

.

 Ja większość konfitury przełożyłam do słoiczków, ale z części wykombinowałam takie coś : jarzębinowy winegret. Jutro przepis z jego zastosowaniem.




This entry was posted on czwartek, 7 listopada 2013 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.

Leave a Reply

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...