Kiedy mogę wrócić do domu na dłuższy czas zawsze mam ambitne plany. Wszystko spisuję w notatniku ( a jakże !) i ostatecznie na lodówce ląduje lista zadań do wykonania.
Najczęściej zapełniona potrawami, ale tym razem miałam silne postanowienie: znaleźć czas na ogarnięcie moich zapasów biżuterii.
Po dwóch dniach dziobania, sklejania, zaplatania niewiele ubyło z mojego kosza z półfabrykatami. Ale powstało kilka nowych świecidełek.
Wniosek : jestem sroką, mogłabym mieć nieskończoną ilość biżuterii.Wniosek drugi: mam to po mamie, która przechwyciła część wyrobów ;)
Oto część pierwsza, klasyczna :
moja biżuteria : naszyjniki
This entry was posted on środa, 5 lutego 2014 and is filed under DIY,moja biżuteria. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.
Kochana, piękna ta Twoja biżuteria!:) Prowadzisz może sprzedaż wysyłkową, bo niektóre z wyżej przedstawionych naszyjników widziałabym w swojej szafie;) Mój faworyt znajduje się na 8 i 9 obrazku (od dołu licząc).
OdpowiedzUsuń