Podobno człowiek przestaje być dzieckiem kiedy nie cieszy się na widok pierwszego śniegu.
Co jeśli na widok śnieżnej wichury włącza mi się instynkt przetrwańca i zaczynam się zastanawiać, na ile czasu wystarczą mi moje zapasy?
I mimo, że moje skłonności do gromadzenia jedzenia pewnie pozwoliłyby na przetrwanie całej zimy, moja uczelnia nie jest na tyle wyrozumiała.
Kiedy wiatr próbuje wepchnąć mnie z powrotem do domu przebiega mi w głowie myśl, że to znak od losu... Ale ubrana na cebulkę wychodzę.
Jak sobie poradzić z taką pogodą ? Każdy emeryt powie wam, że na zimę nie ma niczego lepszego niż moher. I ma rację.
Za to kiedy wrócę do domu, zakładam moje skarpetki krasnala, zaparzam kubełek ( przez niektórych zwany wiaderkiem) gorącej herbaty i szukam puszystego termofora.
Do mojego moherowego swetra podchodziłam dwa razy. Na początku przeraził mnie jego kolor, poduchy w ramionach i skojarzenie z Dynastią. Jak to w second handach bywa zostawienie naszego łupu to duże ryzyko.
Więc kiedy przy następnej wizycie go odnalazłam wiedziałam, że go wezmę.
I nie żałuję... jest ciepły, bardzo mikołajkowy i chęć pogłaskania go uzależnia.
Jeśli wasze czekoladowe mikołaje zostały już zjedzone, (mój nie dotrwał do zdjęć) ... dla przedłużenia klimatu świątecznego polecam kominek zapachowy.
Do swojego wlewam odrobinę olejku pomarańczowego( spożywczego), którego zapach uzależnia :)
W takim przypadku naprawdę lubię zimę... do następnego wyjścia na zewnątrz.
Sweterek śliczny a kubek rewelacja muszę sobie taki sprawić,zapasy i ja mam duże na" wypadek końca świata" jak mówi mój mąż,ale sama dobiera się ciągle do słodyczy:)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcia baaardzo klimatyczne:)
OdpowiedzUsuńcoś w tym na pewno jest jeśli chodzi o śnieg. ślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńTeż chce taki sweter ! :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę taką piżamę.
OdpowiedzUsuńwB.